Mamy aferę z ruskimi agentami ulokowanymi w miejscach, gdzie podejmuje się bardzo ważne decyzje i tam, gdzie zbiera się ważne informacje: w wojsku, w polityce, w zamówieniach publicznych, mamy nawet serwery w Rosji, które obsługują najważniejszy proces w kraju demokratycznym, czyli wybory.

Ale ta sprawa jest o wiele szersza, niż tylko skandale, które w normalnym kraju prowadziłyby do upadku rządu, a u nas prowadzą co najwyżej do nowych skeczów kabaretowych. W uproszczeniu, agent to człowiek, który działa na korzyść pewnej zorganizowanej grupy (rządu innego kraju, mafii, grupy nacisków) w taki sposób, że szkodzi Polsce. Natomiast patriota, to taki człowiek, który poświęci siebie (pieniądze, relacje, wizerunek, zdrowie, w skrajnym przypadku życie, swoje i nawet bliskich) dla ojczyzny. Zastanówmy się, w świetle tej uproszczonej definicji, ilu mamy agentów a ilu patriotów w Polsce. Zapraszam czytelników bloga, żeby w komentarzach wskazali jednego patriotę i jednego agenta, którzy spełniają te definicje, nie z nazwiska, ale opisując jego funkcję lub sposób działania. Ja zacznę:

  • agentami są na przykład wpływowi dziennikarze, którzy skupiają uwagę opinii publicznej na sprawach błahych, które dzielą i niszczą Polaków, ale zwiększają oglądalność ich programu. Bo wtedy zyskują osobiście (większa oglądalność to większe ich pensje), a traci Polska.

  • agentami są ci, którzy tworzą kolejne bezsensowne propozycje logo Polski, zarabiając na zleceniach finansowanych przez podatników, ale niszcząc w ten sposób markę Polska.

  • patriotami są setki osób, które działają w małych lokalnych organizacjach pożytku publicznego, przeznaczając setki lub tysiące godzin swojego prywatnego czasu na pomoc innym ludziom.

  • patriotami są setki przedsiębiorców, którzy pracując 24/7, ryzykując swój osobisty majątek  rozwijają swoje firmy, zdobywają rynki zagraniczne, tworzą w ten sposób tysiące dobrze płatnych miejsc pracy dla Polaków w swoich firmach.