W tygodniku DoRzeczy ukazał się w tym tygodniu mój obszerny artykuł na ten temat. W szczególności pokazuje, że jeżeli NBP uzyska takie uprawnienia, to będzie oznaczało, że prezes NBP będzie mógł wystawić specyficzną polisę ubezpieczeniową, poniżej fragment artykułu:

“Załóżmy, że dostaliśmy za darmo, od zaprzyjaźnionego prezesa banku centralnego następującą polisę ubezpieczeniową, jak postawimy w kasynie na czarne, a wypadnie czerwone, to bank centralny zwraca nam przegraną stawkę, dodrukowując potrzebną kwotę. Czy taka polisa wpłynęłaby by na nasze zachowanie? Nie wiem jak państwo, ale ja na jakiś czas wziąłbym urlop z funkcji rektora i siedział dzień i noc w kasynie, stawiając na czarne wszystkie pieniądze. Ba, nawet bym zaciągnął olbrzymi kredy w banku i pożyczone pieniądze też postawił na czarne. I byłoby to racjonalne zachowanie. Bo jak wypadnie czarne to zarabiam drugie tyle, a jak wypadnie czerwone, to płaci za mnie bank centralny. Tak samo jest w przypadku, gdy bank centralny obiecuje ministrowi finansów, że w razie kłopotów będzie kupował obligacje rządowe na rynku wtórnym. To radykalnie zmieni zachowania rządu, bo znikną ograniczenia finansowe. Przecież jeżeli bank centralny jest stale obecny na rynku jako kupiec obligacji, bez limitów, bo takich nie przewiduje projekt ustawy, to zawsze znajdą się inwestorzy żeby kupić obligacje, bo będą je mogli odsprzedać do banku centralnego.  A jak rząd przestaje odczuwać ograniczenia finansowe, to wtedy nie robi żadnych reform, wręcz przeciwnie, zatrudnia nowych urzędników, rozdaje przed wyborami kiełbasę wyborczą opłaca wpływowe grupy interesów, rozpoczyna wiele zbędnych inwestycji, żeby na jakiś czas stworzyć miejsca pracy na budowach. Pozostaje jeszcze pytanie skąd bank centralny bierze pieniądze na kupno obligacji rządowych. Oczywiście drukuje, choć w praktyce nie oznacza to wprowadzenia pras drukarskich na wysokie obroty, tylko emisję wielkich ilości pieniądza w postaci elektronicznej, a taki bywa groźniejszy niż drukowany, bo szybciej się przemieszcza. […]”

“Załóżmy przez chwilę, że pomimo wielu publicznych ostrzeżeń i wbrew opinii publicznej koalicja rządząca przeprowadzi zmiany w ustawie o NBP i plan zarysowany w rozmowie prezesa NBP i ministra spraw wewnętrznych będzie realizowany. Jak to wpłynie na zachowanie rządu już wiemy, rozpocznie się pożyczanie bez umiaru i psucie finansów publicznych. A jeżeli ktoś uważa, że przecież rząd jest odpowiedzialny, że tak nie postąpi bla, bla, bla, to niech wykona doświadczenie intelektualne i zastanowi się jak sam by postąpił, gdyby dostał taka polisę od prezesa NBP, jako opisana powyżej. I czy mimo, że nigdy nie był w kasynie, nagle nie rzuciłby swojej pracy i nie pognał do najbliższego kasyna, w myślach licząc już pewne zyski. Tak samo zrobią politycy PO, gdy dostaną polisę od NBP, która mówi, że mogą sprzedać dowolna ilość obligacji. Rzucą na kraj dowolna ilość wydrukowanych pieniędzy, żeby tylko wygrać wybory.”