W dzisiejszym numerze Do Rzeczy jest mój obszerny artykuł pt. Kiedy umiera pieniądz. Poniżej fragment:

“Banksterzy w trosce o zwiększenie swoich zysków wprowadzali liczne innowacje w produkcji pieniądza.  I obecnie w coraz mniejszym stopniu pieniądz ma formę banknotu, lecz jest tylko elektronicznym zapisem na koncie. W sklepie coraz rzadziej płacimy banknotami, a coraz częściej kartą, która ma procesor z zapisanymi tam różnymi informacjami  o nas. Jak w takim systemie wygląda produkcja pieniądza? Bardzo prosto. Banksterzy decydują, żeby radykalnie zwiększyć kredytowanie kupna nowych domów i mieszkań. Więc rozdają kredyty na prawo i lewo. Kredyt polega na tym, że klient zakłada konto w banku komercyjnym, i na tym koncie pewnego dnia pojawiają się pieniądze, za które można kupić dom lub mieszkanie. A skąd bank komercyjny bierze pieniądze, które zasiliły konto klienta. Kiedyś – upraszczając – brał je z konta innego klienta, który miał nadwyżki finansowe. Ale teraz już tak się nie robi, po prostu bank komercyjny dzwoni do banku centralnego i mówi, udzieliłem nowych kredytów na kupno domu na kwotę zyliona dolarów, czy możecie mi je „wydrukować”. Nie ma sprawy, słyszy od kolegi w banku centralnym, tylko dajcie mi coś w zastaw, bo nie mogą wam dać tych pieniędzy na gębę.  I bank komercyjny pod zastaw obligacji dostaje te pieniądze, na zero procent, lub bliski zero. W praktyce na jego koncie w banku centralnym pojawia się elektroniczny zapis, że ma zylion nowych dolarów, o potem ten zylion jest rozdzielany i przelewany na konta nowych klientów, którzy kupują nowe domy i mieszkania.  A dodatkowo tak stworzone pieniądze lądują na czyimś koncie, i można je ponownie wykorzystać do udzielenia nowego kredytu, a potem jeszcze raz. I znowu. Co prawda za każdym razem trzeba odłożyć tzw. rezerwę do banku centralnego, ale ta rezerwa to z reguły tylko dwa procent. Więc w ten sposób „drukuje” się masę pieniędzy. Jeszcze wyjaśnię co to jest obligacja. To jest papier wartościowy, na którym kiedyś było napisane, że jego posiadacz ma prawo dostać od dłużnika  – emitenta obligacji – określone kwoty pieniędzy w określonym czasie. Ale teraz to jest tylko zapis elektroniczny na koncie w biurze maklerskim. Banki kupują te obligacje najczęściej od rządów i potem dają je w zastaw do banku centralnego, żeby dostać nowe „wydrukowane” pieniądze. Ale ostatnio te obligacje to są coraz częściej tzw. papiery śmieciowe. Na przykład banki komercyjne w strefie euro mogą sobie pożyczyć pieniądze z EBC pod zastaw obligacji greckiego rządu! Tak to nie żart, to prawda.”