Według wskaźnika niestabilności finansowej Genworth Index polskie gospodarstwa domowe bardzo obawiają się o swoją przyszłość, nawet bardziej niż Hiszpanie (im mniejsza wartość indeksu tym gorsza ocena sytuacji finansowej). W badaniach ankietowych rośnie liczba Polaków, którzy mają problemy finansowe i oczekują pogorszenia swojej sytuacji. Więcej na ten temat w artykule na forsal.pl.

W sobotę w Rzeczpospolitej w dodatku Plus/Minus będzie mój artykuł pt. Nadzieja w pokoleniu zemsty Jaruzelskiego. Fragment poniżej:

“Z punktu widzenia gospodarki większe znaczenie ma stopa zatrudnienia i bezrobocia w grupie wiekowej 25-34 lata, to jest pokolenie, które ochrzciłem mianem  „pokolenia zemsty Jaruzelskiego”.  Czyli bardzo liczne roczniki poczęte w latach stanu wojennego, gdy z powodu braków innych atrakcji i prądu urodziło się bardzo dużo dzieci. Nazwę dla tego pokolenia wymyśliłem właśnie w 2002 roku, gdy te bardzo liczne roczniki miały około 18-20 lat i wchodziły w życie dorosłe ze stopą bezrobocia 40 procent. Dekadę później bezrobocie wśród 30-laktów ponownie rośnie, do 10,7 procent z 10,1 procent rok wcześniej, a wskaźnik zatrudnienia spada z 76,9 do 76,2 procent.  To bardzo ważne, żeby ludzie w tym wieku mieli pracę i solidne dochody, bo to pokolenie jest naszą ostatnią szansą na unikniecie katastrofy demograficznej. Jeżeli zdecydują się na posiadanie dwójki, trójki, czy więcej dzieci, to jest szansa że pojawią się kolejne liczne pokolenia. No, ale jeżeli dalej będą tracić pracę i lądować na bezrobociu, to nie ma na to szansy. Nie ma też co liczyć  na 20 stopień zasilania, chociaż energetycy ostrzegają, że to jest możliwe, bo od lat prawie nie budujemy nowych mocy, a jeszcze gierkowskie elektrownie już niedługo pociągną. Tym razem pokolenie poczęte w socjalistycznych ciemnościach stanu wojennego nie zaryzykuje wielodzietnej rodziny bez bezpieczeństwa finansowego. “

Jak widać, wobec tak pesymistycznej oceny swojej sytuacji finansowej, pokolenie zemsty Jaruzelskiego podejmie decyzje o tym, że ich nie stać na dzieci. Nadciąga katastrofa demograficzna, o skali którą można porównać do eksterminacji narodu polskiego podczas i po II Wojnie Światowej. Tylko będzie miała dwukrotnie większą skalę. Mamy taką sytuację jak w USA, jeden procent elit finansowych, i reszta, która nie rozumie dlaczego ciągle mówimy o zielonej wyspie.