Nie mogłem oglądać expose premiera Tuska bo byłem zajęty zwiększaniem polskiego PKB. Ale przeczytałem podsumowanie na serwisach Sami Wiecie Jakich i od razu zrozumiałem. Premier Tusk chce przyjąć chińską metodę walki ze spowolnieniem gospodarczym, czyli kontynuować program wielkich inwestycji publicznych.

Cel jest dobry, ale metoda ryzykowna. Po pierwsze utworzenie spółki wskazuje, że deficyt sektora finansów publicznych będzie schowany w specjalnych wehikułach inwestycyjnych, więc kreatywne budżetowanie się nasili. Ale do tego jesteśmy przyzwyczajeni, robią tak wszystkie kraje i około 80 procent spółek giełdowych, to się nawet ładnie nazywa po angielsku, window dressing.

Ale jest inny problem. Chiny mają patologicznie wysoką stopę oszczędności, więc u nich infrastrukturalne inwestycje publiczne są metodą na zagospodarowanie tych oszczędności, żeby kupować mniej obligacji rządu USA. Chiny są wierzycielem świata. Chiny eksportują oszczędności. A Polska ma niską stopę oszczędności i jest dłużnikiem świata, mamy bardzo silnie ujemną pozycję inwestycyjną kraju. Plan inwestycyjny, który zapowiedział premier Tusk będzie wymagał dalszego silnego powiększenia naszego zadłużenia netto wobec zagranicy. A to może być groźne. Pamiętajmy przy tym, że prywatyzacja aktywów przez sprzedaż inwestorom zagranicznym też pogłębia zadłużenie netto kraju,  prowadzi do wypłat bardzo wysokich dywidend i opłat za użycie logo itp.

Po etapie masowego zadłużania w postaci emisji obligacji skarbowych rządu, dalej już nie można tego robić bo są limity konstytucyjne. Więc wymyślono jak kontynuować proces zadłużania kraju w taki sposób, żeby nie wykazywać tego w statystykach długu publicznego. Teraz faktycznie dług się nie pojawi w danych ministerstwa finansów, ale zobaczymy go w kwartalnych danych o zadłużeniu zagranicznym lub międzynarodowej pozycji inwestycyjnej, przygotowywanych przez NBP. Dobrze że jest niezależny bank centralny.

Powtórzę, chińska metoda generowania wzrostu jest niebezpieczna, jak się nie ma chińskiego poziomu oszczędności i chińskiej nadwyżki handlowej. Hiszpania próbowała tak się rozwijać przez dekadę i teraz widać tego efekty.

Osobom o dużym poczuciu humoru polecam wywiad ze mną który ukazał się dzisiaj w gazecie Metro. To przypadek że akurat w dniu expose, bo wywiad był przeprowadzony miesiąc temu. Link jest tutaj.