Wczoraj ukazał się mój tekst pt. “Czy polska gospodarka to wytrzyma” na łamach Uważam Rze. W tekście przedstawiłem prawdopodobny scenariusz rozwoju wydarzeń w Europie i w Polsce. Poniżej fragment:

“Biblia jest bardzo mądrą księgą, warto do niej sięgać zawsze, ale szczególnie w momentach przełomowych dla świata, a taki moment niewątpliwie nadchodzi w dziedzinie gospodarki i finansów. W 41 rozdziale Księgi Rodzaju Starego Testamentu jest opisany sen faraona, któremu przyśniło się siedem krów pięknych i tłustych i siedem krów brzydkich i chudych, a chude krowy pożarły tłuste. A potem przyśniło mu się potem siedem kłosów zdrowych i pięknych, oraz siedem kłosów pustych i zniszczonych wiatrem wschodnim, te puste kłosy pochłonęły te zdrowe. Wróżbici nie potrafili mu zinterpretować  znaczenia tych słów, ale okazało się, że znaleziono kogoś, kto potrafił, to był młody człowiek imieniem Józef, który wyjaśnił, że po siedmiu latach obfitości w Egipcie, nastanie siedem lat głodu, który zniszczy kraj. Te słowa wywołały na faraonie i jego dworzanach tak wielkie wrażenie, że uczynił Józefa rządcą całego Egiptu, z pełnią ekonomicznej i finansowej władzy. A mądry Józef zaczął prowadzić politykę gospodarczą, którą dzisiaj nazwalibyśmy antycykliczną, czyli podczas siedmiu lat obfitości nie pozwolił wszystkiego zjeść, tylko nagromadził potężne zapasy zboża. A kiedy nastały chude lata, ludzie mogli to zboże od niego kupić i uniknąć głodu.

Moja ekonomiczna interpretacja tego rozdziału Starego Testamentu jest następująca. Po pierwsze, nadzór nad gospodarką powinni mieć merytoryczni technokraci, a nie władcy naturalni, w naszym przypadku pochodzący z wyboru, ponieważ nie mają odpowiedniej wiedzy i umiejętności do zarządzania gospodarką. To jest tym bardziej aktualne, że w dobie demokracji słupkowo-telewizyjnej celebryta znany z tego że jest znany z łatwością pokona w wyborach mniej znanego mądrego i kompetentnego człowieka, bo ludzie oglądają seriale i walki buldogów w wiadomościach telewizyjnych, a nie programy ekonomiczne. Po drugie, w czasach prosperity nie można wszystkiego wydawać, trzeba oszczędzać. To dotyczy zarówno finansów publicznych jak i firm i osób prywatnych. Czyli w czasach wysokiego wzrostu gospodarczego budżet powinien mieć nadwyżkę, a ludzie i firmy  powinni gromadzić oszczędności, na wypadek kryzysu lub recesji. Po trzecie, gdy nadejdzie recesja, wówczas budżet powinien wykorzystać nagromadzone oszczędności do poprawy koniunktury, ale nie rozdając zasiłki i dotacje na prawo i lewo, tylko na zasadach komercyjnych.”