Według opublikowanych dzisiaj danych Eurostatu, w maju sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym była niższa niż w kwietniu (sezonowo wyrównane) i niższa niż rok temu. Wolumen sprzedaży detalicznej w Polsce jest najniższy od lipca 2011 roku i zanotował trzy spadki r/r w minionych sześciu miesiącach. Nawet zbliżające się euro 2012 nie pomogło, mimo że sam widziałem jak wiele osób wychodziło z galerii handlowych dźwigając wielkie plazmy. Dramatyczne spadki dotykają głównie małe sklepy, Biedronka się wykarmi, ale wiele małych rodzinnych biznesów polegnie.

Wielokrotnie pisałem, że polski konsument traci siłę. Ale główne uderzenie recesyjnego tsunami dopiero przed nami, trzeba uciekać w góry.

Na marginesie. Upadła budka z warzywami w sąsiedztwie, rząd powinien rozważyć jej nacjonalizację i pokryć niezapłacone faktury dostawcom buraków i jemioły.