Już znamy ustalenia euroszczytu.  Można zatem podsumować i pokazać jakie będą prawdopodobne konsekwencje tych działań.

  1. Ma powstać jeden bankowy nadzorca  w strefie euro w ramach ECB. To jest warunek udzielania bezpośredniej pomocy bankom przez fundusz EFSF/ESM. Jak to się dokona, wówczas pożyczka 100 mld euro dla rządu Hiszpanii będzie mogła zostać przerzucona bezpośrednio na banki, co księgowo obniży dług rządu Hiszpanii.

  2. EBC będzie agentem wykorzystującym środki w funduszu EFSF/ESM w celu interwencji na rynkach obligacji Włoch i Hiszpanii, żeby obniżyć rentowności obligacji tych rządów.

  3. Pożyczka dla banków hiszpańskich (100 mld euro) nie będzie miała statusu pożyczki z prawami pierwszeństwa w stosunku do innych wierzycieli rządu Hiszpanii. Jak powstanie jeden nadzorca wtedy pożyczki dla sektorów bankowych danego kraju będą udzielane przez ESM bezpośrednio bankom, a nie rządom.

Konsekwencje:

Niemcy, jako największy dawca ratunkowych pieniędzy chcą przejąć kontrolę nad nadzorem bankowym w strefie euro, co byłoby kolejnym krokiem w opisywanym przeze mnie procesie weimaryzacji Europy, ale do tego nie dojdzie gdyż ten proces się załamie, o czym poniżej. Wielkość funduszu ESM nie została zwiększona (na to nie będzie zgody niemieckiego parlamentu), więc inwestorzy mogą sobie szybko policzyć, ile pieniędzy zostanie w funduszu po odliczeniu 100 mld dla Hiszpanii, o wiele za mało, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. Ponadto, do tej pory EBC kupował obligacje krajów PIGS za “swoje pieniądze”, teraz będzie to robił w imieniu EFSF/ESM, co ogranicza znacznie możliwą skalę interwencji w długim okresie. Kołdra robi się coraz krótsza, EFSF/ESM ma wystarczyć na pożyczki dla banków, na ratowanie Cypru, Słowenii, a teraz jeszcze na kupowanie obligacji Hiszpanii i Włoch. Bez zwiększenia siły finansowej funduszu wczorajsze ustalenia są tylko kolejnym kopnięciem puszki w dół ulicy, kupieniem sobie trochę czasu, raczej liczonego w dniach niż w miesiącach.

Niektóre z tych ustaleń prawdopodobnie będą musiały zostać zatwierdzone przez parlamenty krajów strefy euro, co może być poważnym wyzwaniem i z pewnością będzie prowadziło do dalszego wzrostu nastrojów antyunijnych w krajach tzw. Północy. Ciekawe jak piękniejsza połowa duetu Mer(lla)de wyjaśni w domu, że zgodziła się dać pieniądze bez wypełnienia twardych warunków finansowych i jak to wpłynie na popularność jej partii.

W krótkim okresie kluczowa będzie percepcja rynków. Czy rynki odbiorą te ustalenia jako kolejny krok w kierunku budowy Stanów Zjednoczonych Europy, czy jako kopnięcie puszki. Przekonamy się w lipcu. Ale niezależnie od percepcji krótkookresowej, w ciągu kilku miesięcy sytuacja znacznie się pogorszy, ponieważ nie stało się nic, co zmieniłoby perspektywy wzrostu gospodarczego w strefie euro, a wraz a kurczeniem się PKB będzie rósł dług publiczny i pogarszała się sytuacja banków w krajach PIGS. Co więcej, komunikat nic nie mówi o pakiecie wzrostowym, co sugeruje, że nie ma dobrego pomysłu jak przyspieszyć wzrost gospodarczy na południu Europy.

Poważne gazety, takie jak Financial Times znowu piszą bzdury, powtarzając bezmyślnie to co im powiedziały euromatoły. Piszą, że dzięki tej decyzji udało się rozerwać kłopotliwe połączenie między rządami i bankami poszczególnych krajów i że teraz za bankami będzie stała siła podatników całej strefy euro. To jest właśnie patologia, przez którą przestrzegam. Jeżeli taka percepcja stanie się powszechna, wówczas z czasem nawet banki niemieckie zaczną być postrzegane jako mniej bezpieczne, bo podatnik niemiecki będzie musiał żyrować wiarygodność całego sektora bankowego strefy euro. Gdy to się stanie, to będzie koniec tej absurdalnej drogi walki z kryzysem, którą wybrały euromatoły, bo kryzys obejmie wszystkie banki. Ale przewiduję, że do tego nie dojdzie, bo gdy zacznie rosnąć premia za ryzyko dla niemieckich obligacji i dla niemieckich banków, a popularność partii kanclerz Merkel będzie spadać szybciej niż ceny akcji niemieckich banków, wtedy Niemcy wycofają poparcie dla unii bankowej. To wydarzy się prawdopodobnie jeszcze w tym roku. Wtedy okaże się, że każdy kraj musi udźwignąć szybko rosnące straty swoich banków i będzie głęboki kryzys.I okaże się, że zespolenie narodowe banków i rządów w krajach PIGS jest jeszcze silniejsze, niż było przed wczorajszym szczytem.

Ostrzegałem sześć razy przez sześcioma błędami popełnionymi przez euromatołów, bezskutecznie, ostrzegam po raz siódmy. Ale teraz skala głupoty przerosła wszystko co widziałem do tej pory w finansowej historii świata. Jeżeli ktoś nie widzi jakie będą konsekwencje polityczne wczorajszych decyzji jeszcze w tym roku, do czego to doprowadzi i dlaczego zagraża to istnieniu Unii Europejskiej, to naprawdę nie powinien pełnić ważnych publicznych funkcji w Europie.