W 2012 roku mamy wybory w USA. W roku wyborczym politycy są skłonni zrobić bardzo wiele złego, byle tylko zostać ponownie wybranym. Ponieważ prognozy wskazują na stagnację w USA (lub na recesję) w 2012 roku, sposobem na wygranie wyborów może być … wojna. To odwróci uwagę mediów od rosnącego bezrobocia. Będzie można uzasadnić rosnące wydatki, a ludzie przed telewizorami będą mieli igrzyska.

Przed chwilą Reuters podał, że Iran zagroził, że jeżeli amerykański lotniskowiec ponownie wpłynie do Zatoki Perskiej (którą opuścił na czas ćwiczeń marynarki Iranu) to Iran podejmie odpowiednie działania. Dzień wcześniej Iran przeprowadził test takiety Quader, która według Iranu może zatopić okręty wroga, a takim mianem określa się wojska USA.

Co zrobi prezydent Obama? Co powie w telewizji, do milionów Amerykanów? Jaki tekst podniesie mu słupek popularności? Yes we can … go to war again?

Kilka tygodni temu wydawało się, że rynki finansowe w 2012 roku będą drgały w rytm muzyki bankrutujących krajów południa Europy. Teraz wydaje się, że równie silne wstrząsy, lub nawet silniejsze, mogą docierać z Bliskiego Wschodu.

Po arabskiej wiośnie 2011 roku nadchodzi arabskie lato, będzie wyjątkowo gorące. Oby tylko pręty się nie stopiły.

Iran_missile