W czwartek ukaże się mój artykuł w Dzienniku Gazecie Prawnej pt. Kilka refleksji po expose premiera. Poniżej krótki fragment:

Być może tak musi być, bo zawsze tak było. Sejmikowa kakofonia głosów, szczęk szabel, rytmiczne ruchy jabłek Adama odliczające kolejne łyki trzyletniego miodu. Ale ziomale poubierani w historyczne frazesy i wychowani na porannych programach Powiatowego i Kształtnego (to zaczerpnąłem z książki Świat za pięć lat) muszą zrozumieć, że to nie jest piknik na zielonej polanie. Że w koło nie latają ptaszki i motylki, że kamerdyner nie poda za chwilę deseru. My lecimy w otchłań kryzysu, i to nie jest rów o głębokości szpagatu roztańczonej gwiazdy, tylko raczej przypomina przepaść oddzielającą PO od PiS. Jak się leci w taką przepaść to nie czas na roztaczanie arkadyjnych wizji, tylko trzeba się szybko pozbierać żeby spaść na cztery na płaskie, i uniknąć  finezyjnego rąbnięcia rozszczekanym łbem o wystające skały.

Jutro (w środę) ukaże się mój tekst w Rzeczpospolitej pokazujący jak wykorzystać kryzys to “odbicia” banków z “trędowatych” rąk zachodnich bankierów_._ W piątek będzie zwyczajowy felieton w dodatku {EKO+} w Rzeczpospolitej.

Planuję wydać na gwiazdkę zbiór moich felietonów z minionych dwóch lat. Wydawnictwo obiecało że zdąży. Na tylnej okładce będzie napisane tak:

Przewidział upadek Grecji i wybuch kryzysu finansowego w trakcie polskiej prezydencji, ostrzegał przed problemami z kredytami we frankach, ujawnił że zadłużamy się szybciej niż za Gierka i że w ciągu 4 lat liczba urzędników wzrosła o ponad 100 tysięcy. Obnażył kłamstwa rządzących i zmusił premiera do przyznania się do błędu.

Jeśli nie chcesz wiedzieć jak naprawdę wygląda sytuacja finansowa i gospodarcza naszego kraju, Europy i świata  to nie kupuj tej książki. Pretensję będziesz miał(a) potem wyłącznie do siebie.