Tutaj jest link do mojego tekstu w Rzeczpospolitej, w którym pokazuję dlaczego uczelnie powinny być ważnym ogniwem polskiej polityki imigracyjnej. Aby realizować mądrą politykę imigracyjną potrzeba jest bliska współpraca kilku ministerstw, o co niełatwo w Polsce silosowej.

Nowe: w odpowiedzi na szereg komentarzy pod tym wpisem chciałbym uzupełnić go o kilka wyjaśnień. Felieton był krótki, więc nie wszystko się zmieściło:

  • oczywiście w ramach polityki imigracyjnej należy uwzględnić Polaków mieszkających za granicą. Ale należy to robić mądrze, tak żeby zaoferować im kształcenie na uczelniach wyższych w Polsce i wykorzystać ich kapiatł relacji w obecnym miejscu zamieszkania, dla zrobienia w przyszłości interesów

  • gdy piszę o planowej imigracji z Chin, Indii, Brazylii, Rosji, Ukrainy, Turcji, Białorusi etc. po przez studia wyższe to nie mam na myśli darmowych studiów, tylko płatne, pokrywające koszty i dające zysk. Uczelnie zarobią pieniądze kształcąc studentów zagranicznych, a jeżeli część z nich zostanie to budżet zarobi na podatkach (PIT,CIT i VAT) oraz na dywidendzie demograficznej płaconych przez tych imigrantów-absolwentów.