Gdy byłem wiceprezesem NBP mialem bardzo wielu gości zagranicznych. Ale jedna wizyta zrobila na mnie szczególnie duże wrażenie. To był gość ze Szwecji, który za niecały rok miał zostać członkiem Zarządu banku centralnego Szwecji (Riksbank-u), który jednocześnie pełni funkcję Rady Polityki Pieniężnej. Otóż ten ekonomista, pomimo że był świetnie wykształcony, miał za zadanie odwiedzić szereg banków centralnych na całym świecie, zrozumieć jak prowadzą politykę pieniężną, poznać środowisko bankierów centralnych. Dzięki temu był świetnie przygotowany do pełnienia funkcji bankiera centralnego w momencie obejmowania funcji wicepezesa zarządu (w Riksbanku każdy członek zarządu jest automatycznie wiceprezesem).

A jak to wygląda w Polsce. Po pierwsze, nie dość że wymienia się naraz cała Rada, co jest niedobre dla ciągłości procesu decyzyjnego i zaburza “pamięć instytucjonalną”. Po drugie, w takiej sytuacji, wyboru członków RPP powinno się dokonać co najmniej pół roku wcześniej, żeby mogli odbyć szereg dyskusji z ustępującą Radą, poznać pracowników NBP, odbyć szereg podróży do innych banków centralnych (w tym szczególnie ECB) w celu zbudowania kapitału relacji.

A tymczasem mamy polskie piekiełko. Do końca kadencji Rady drugiej kadencji zostało 4-5 miesięcy, a proces wyboru nowych jeszcze nie ruszył, co więcej dowiadujemy się z mediów, że jest kłótnia o to czy PSL mianuje 2 czy 1 członka RPP trzeciej kadencji.

Proszę porównać jakość decyzji w sprawie RPP w Szwecji i w Polsce, podobnie jest w innych obszarach sektora publicznego. Napiszcie proszę co zrobić, żeby w Polsce można było podejmować decyzje takiej jakości jak w Szwecji. Przecież to nie jest w końcu takie trudne.