Z niedowierzaniem, zdumieniem i przerażeniem przeczytałem dzisiaj Gazetę Wyborczą. Komentarz Witolda Gadomskiego na pierwszej stronie został opatrzony tytułem “Niebezpieczny Bank Polski”, czyli słowo Narodowy zastąpiono słowem Niebezpieczny. Felieton kończy się zdaniem “… banki mogłyby się pogrążyć w fali bankructw, które pochłonęłyby nasze oszczędności …“.

Felieton Pana Gadomskiego jest żenującym przykładem pseudodziennikarstwa, który wprowadza w błąd Polaków, straszy ich konsekwencjami jakichś wyimaginowanych scenariuszy, a ponadto obraża pracowników NBP. Nie wyobrażam sobie, że ten artykuł mógł powstać w dobrej wierze. Co więcej, jak przedstawiono w mojej najnowszej książce, której trzecia część nosi tytuł Polityka pieniężna w globalnej gospodarce, w gospodarce XXI wieku rośnie rola oczekiwań, zatem pisanie takich felietonów na pierwszej stronie ogólnopolskiej gazety, felietonów które kreują oczekiwania katastrofy i prawie wzywają Polaków do zabierania oszczędności z polskich banków jest przykładem skrajnej nieodpowiedzialności i dezinformacją społeczeństwa.

Warto przypomnieć kilka faktów:

  • O polityce stóp procentowych decyduje Rada Polityki Pienieżnej (RPP), której kadencja kończy się za trzy lata. Przewodniczący Rady ma jeden głos, i może zostać przegłosowany, co miało miejsce wielokrotnie. W okresie od lipca 2004 do lutego 2006 przewodniczący RPP przegrał w sumie 12 głosowań, 5 razy próbując podnieść stopy lub niedopuścić do ich obniżenia, oraz 7 razy próbując zmienić nastawienie na restrykcyjne, lub niedopuścić do zmiany nastawienia na bardziej łagodne. Nie jest znany inny przypadek przegrania tylu głosowań przez prezesa banku centralnego, będzie to zapewne wymagało wielu głębokich badań, co będzie możliwe po odtajnieniu protokołów z posiedzeń RPP. Dla przypomnienia, od połowy 2005 roku inflacja waha się w przedziale od 0.4% do 1.6% i prawie przez cały czas znajdowała się poniżej dolnej granicy dopuszczalnego przedziału odchyleń inflacji od celu inflacyjnego, który wynosi 2.5% +/- 1%. Inflacja bazowa, która nie jest zaburzona przez wpływ zmian pogodowych ani przez ceny paliw w tym samym okresie wahała się w przedziale 0.7%-1.6% i również prawie przez cały czas pozostawała poniżej przedziału dopuszczalnych dochyleń od celu infalcyjnego. Ostatni komunikat RPP stwierdza, że również “w 2007 r. możliwe jest wystąpienie czynników, które mogą przejściowo obniżać inflację (CPI) w pewnych okresach“.
  • O ramach polityki kursowej decyduje wspólnie rząd i RPP. O bieżącej polityce kursowej decyduje Zarząd NBP, który obecnie składa się z 8 osób, z czego 5 ma kadencję trwającą jeszcze co najmniej trzy lata.
  • Przedstawione powyżej uwarunkowania prawne gwarantują, że zmiana prezesa NBP nie oznacza żadnych gwałtownych zmian w polityce pienieżnej. Natomiast istoną wadą prawną jest fakt, iż na raz zmienia się cała Rada Polityki Pienieznej (9 osób), co może generować ryzyko nieciągłości polityki pienieznej, ale dopiero na początku 2010 roku. Znacznie lepiej byłoby, gdyby członkowie RPP zmieniali się “trójkami” co dwa lata.
  • Prezes NBP ma pełnię władzy w banku w sprawie polityki kadrowej (poza 9 członkami RPP i 5 członkami Zarządu NBP). Od stylu zarządzania prezesa zależy, czy deleguje kompetencje kadrowe innym członkom Zarządu lub dyrektorom, czy, tak jak obecnie, osobiście decyduje o przyjęciach/zwolnieniach.
  • Prezes NBP osobiście decyduje, jakie obszary nadzorują wiceprezesi i inni członkowie Zarządu. Na przykład w 2005 roku doszło do daleko idących zmian, między innymi prezes objął osobistym nadzorem departamenty zajmujące się badaniami, które przygotowują materiały na RPP. Przez to istotnie wzrósł wpływ prezesa na kształt tych materiałów.
  • W Unii Europejskiej każdy bank centralny jako nadrzędny cel ma dbanie o utrzymanie niskiej inflacji. Nie jest możliwa zmiana tego celu bez łamania prawa UE. Ale nawet gdyby taka możliwość istniała, żaden polityk przy zdrowych zmysłach nie zachęcałby banku centralnego do prowadzenia polityki wysokiej inflacji, gdyż nie jest to akceptowane przez obywateli. Przez propozycje wspierania wzrostu gospodarczego należy raczej rozumieć taką politykę pieniężną, która ogranicza realne koszty obniżania inflacji w sytuacji gdy pojawią się czynniki prowadzące do odchylenia inflacji od celu inflacyjnego w górę. Ponadto politycy po prostu nie akceptują sytuacji, gdy wzrost gospodarczy jest niski, a inflacja jest również poniżej celu na skutek zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej, a taka sytuacja miała miejsce kilka lat temu. Przypomnijmy, że wybitny ekonomista amerykański (autor ponad 150 artykułów o polityce pieniężnej opublikowanych w międzynadorowych renomowanych czasopismach), Frederic Mishkin, który obecnie jest jednym z gubernarorów Banku Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych, oceniał w jednym ze swoich artykułów, że NBP poprzez utrzymywanie zbyt restrykcyjnej polityki pieniężnej starał się wymusić reformy fiskalne na rządzie.

Prowadzenie dobrej polityki pieniężnej jest trudnym zadaniem. W porównaniu z innymi krajami stosującymi strategię bezpośredniego celu inflacyjnego Polska słabo wypada w rankingach, które badają jak dobrze była prowadzona polityka pieniężna. W moim poprzednim artykule na blogu przedstawiałem wyniki badań Banku Centralnego Kanady, które pokazują że w zależności od przyjętej miary Polska jest na miejscu 10 lub 8 wśrod 12 analizowanych krajów. Zatem nie mając zbyt dobrej “historii”, gdy inflacja rzadko znajdowała się na poziomie zgodnym z celem inflacyjnym, trzeba ciężko pracować nad budową wiarygodności polskiej polityki pienieżnej, co może pozwolić w przyszłości na uniknięcie tak znacznych wahań inflacji i PKB, których doświadczaliśmy w minionych latach. Artykuły, takie jak dzisiejszy felieton Pana Gadomskiego utrudniają to zadanie, gdyż próbują podważyć autorytet NBP jako instytucji i jej zdolność do wykonywania swoich obwowiązków konstytucyjnych w przyszłości. Ubolewam nad tym faktem, mogę tylko wyrazić nadzieję, że Polacy jako czytelnicy również to dostrzegają jak wiele zła mogą wyrządzić tego rodzaju artykuły.

Panu Gadomskiemu szczerze polecam lekturę ciekawej pracy magisterskiej Krzysztofa Bara p.t. “Stalin, Big Brother”, dostepnej na stronie www.stalin.of.pl, a szczególnie rozdział trzeci, którego drobne wyjątki, pokazujące ówczesny “klimat” kultu jednostki zamieszczam poniżej:

“Na cześć Stalina wznoszono masę gigantycznych pomników, na przykład wzdłuż całego kanału Wołga-Don. […] Dzieci w szkołach uczyły się Proszła zima, nastupit leto, spasibo Stalinu za eto. […] Jeden z pisarzy pisał, Stalin jest głębszy od oceanu, wyższy niż Himalaje, jaśniejszy niż słońce. Inny natomiast sławił wodza słowami miłości do niego: Piszę książki, jestem pisarzem, wszystko to zawdzięczam Tobie, wielki wychowawco, Stalinie […]. Kiedy kobieta, którą kocham da mi dziecko, pierwsze słowo jakie ono wypowie, będzie Stalin.”

time-stalin.jpgstalin4.jpg</p>