Po przeczytaniu założeń do nowelizacji ustawy o NBP (wersja z listopada 2013) uważam, że ta propozycja jest niezgodna z konstytucją oraz pozwala na niekontrolowany druk pieniądza. Jeżeli rząd przedstawi taki projekt ustawy, to powinien być odrzucony przez Sejm w pierwszym czytaniu.

Na stronie 11 założeń znajdujemy zapisy które pozwalają NBP dokonywać nielimitowanych zakupów obligacji na rynku wtórnym oraz udzielać bankom kredytów stabilnościowych, przy czym kompetencje decyzyjne w zakresie określania stóp procentowych tych kredytów są przypisane Zarządowi NBP. Czyli możemy mieć sytuację, gdy RPP podnosi stopy procentowe aby ograniczyć inflację, a Zarząd NBP udziela kredytów oprocentowanych na zero procent bankom w celu “poprawy stabilności systemu finansowego”. A banki za te kredyty kupują obligacje rządu, finansując  w ten sposób deficyt budżetowy. Podobnie państwowy BGK może kupować obligacje od nadzorującego ten bank ministerstwa finansów, a potem, minutę później, BGK odsprzeda te obligacje, ale już na rynku wtórnym do NBP. W obu przypadkach konstytucja wprost nie zostanie złamana, ale nastąpi pośrednie finansowanie deficytu budżetowego przez NBP.

Jak widać idą takie czasy, że nie wystarczy ukraść 150 mld złotych z OFE, żeby utrzymać się przy korycie. Trzeba zapewnić sobie jeszcze nielimitowany dostęp do prasy drukarskiej. Banksterym przez duże B w końcu dotarł do Polski.