Dzisiaj w Rzeczpospolitej w dodatku Dobra firma ukazał się mój artykuł pt. Patriotyzm ekonomiczny w świecie bez ceł. Poniżej fragment:

“[…] jak pokazuje jeden w większych znawców procesu globalizacji, Dani Rodrik, poziom ochrony celnej danego kraju powinien być zależny od jego fazy rozwoju. Przedwczesne otwarcie się na globalną konkurencje, gdy dany sektor jest jeszcze słabo rozwinięty może doprowadzić do likwidacji tego sektora. Tym bardziej, że na lokalnym rynku, przedwcześnie otwartym, pojawiają się globalne korporacje, które często stosują bardo brutalne metody eliminacji lokalnych producentów lub lokalnych sieci dystrybucji. To dumping cenowy, potężne uderzenie marketingowe z budżetami niedostępnymi dla lokalnych graczy, łapówki, brudny lobbing regulacyjny. W takiej sytuacji poziom ochrony celnej lokalnego rynku powinien być dopasowany do stopnia rozwoju danego sektora, żeby zneutralizować wspomniane powyżej działania globalnych korporacji.”