W poniedziałek ukazał się mój tekst w Dzienniku Gazecie Prawnej pt. Karol Marks miał rację , mamy wilczy kapitalizm.

W kolejny poniedziałek ukaże się mój tekst w tygodniku DoRzeczy pt. Ile kosztuje stracony czas. Poniżej fragment:

“Kosztem straconego czasu nazywam straty finansowe i inne dla obywateli, wynikające z odkładania w czasie decyzji, które w interesie Polski powinny być już dawno podjęte, ale nie są, bo interes grup nacisku wygrywa z interesem publicznym. Podam przykład najbardziej szokujący. W Polsce nie mamy polityki prorodzinnej, co powoduje że naród zaczyna wymierać. Według prognoz ONZ, jeżeli nie wzrośnie dzietność, to do końca tego stulecia liczebność naszego narodu spadnie do 16 milionów!  Czyli koszty niepodjętych decyzji z obszaru polityki prorodzinnej oznaczają dwukrotnie większe straty liczbowe polskiego narodu niż te które przyniosła druga wojna światowa. Te stary można też przeliczyć na pieniądze. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że w swoim życiu przeciętny Polak płaci półtora miliona złotych w postaci różnych podatków. Zatem ubytek 20 milionów Polaków oznacza straty finansowe dla budżetu w wysokości 30 bilionów złotych (30 tysięcy miliardów złotych), licząc według dzisiejszej siły nabywczej pieniądza. Mówimy o bilionach złotych kosztów, nie o miliardach. Tyle kosztuje prowadzenie polityki antyrodzinnej w Polsce.”

W poniedziałek w Rzeczpospolitej w dodatku Dobra firma ukazał się mój artykuł pt. Kto psuje rynek w Polsce. Poniżej fragment:

Najgorszą pozycję Polska ma w kategorii mierzącej wpływ podatków na skłonność do inwestowania, który jest silnie destrukcyjny i zajmujemy 116 miejsce na świecie. Dalekie 99 miejsce zajmujemy również przy wyliczeniu wysokości podatków dochodowego, od płac i innych obciążających firmy. Ciekawe, że pomimo wdrożenia polityki jednego okienka, a potem zero okienka, założenie spółki z o.o. ciągle zajmuje 32 dni, co lokuje nas na 108 miejscu na świecie. A na przykład w Nowej Zelandii taką spółkę rejestruje się w jeden dzień.”