Dzisiaj wracałem ze Stambułu samolotem Turkish Airlines. Leciałem biznesem i muszę niestety ze smutkiem stwierdzić, że serwis w Turkish Airlines bije na głowę jakość serwisu w PLL LOT. Piszę to ze smutkiem jako współwłaściciel LOT-u, bo odziedziczyłem po tacie tyci pakiecik akcji tej firmy, tata pracował w LOT ponad 40 lat. Jako pracodawca obecnego prezesa LOT, którego zresztą dobrze znam, chyba do niego zadzwonię i zwrócę mu na to uwagę.

Ale ten wpis nie będzie o LOT, tylko o niebezpiecznych rynkach finansowych, o czym już pisałem wielokrotnie. Na pokładzie przeczytałem ciekawy artykuł w International Herald Tribune, który pokazuje, że tzw. lewarowane zakupy akcji przez amerykańskich inwestorów sięgnęły rekordu wszech czasów. Wartość kredytów zaciągniętych na spekulacje giełdowe w USA przekroczyła 384 miliardy dolarów i wynosi więcej niż tuz przed krachem 2008 roku i więcej niż przed krachem 2001 roku. Poniżej wykres, tylko dla osób o mocnych nerwach:

 

 

W poprzednich dwóch epizodach, gdy kredyt na spekulacje akcjami sięgał takich rozmiarów w ciągu następnych 12 miesięcy SP500 spadał o 30-50 procent, wykres poniżej:

Artykuł w IHT stwierdza na pocieszenie, że obecnie zyski firm są znacznie większe niż w w okresach poprzedzających poprzednie krachy, ale trzeba pamiętać,  że znaczna część tych zysków jest fikcyjna dzięki bardzo niskim stopom procentowym i drukowi pieniądza. Jeżeli dojdzie do wzrostu stóp procentowych, zyski gwałtownie spadną. Oczywiście analiza porównawcza wykresów jest bardzo ułomna, ale każdy inwestor powinien ponownie zastanowić się czy obecne wyceny giełdowe korespondują z realną gospodarką, czy są wynikiem spekulacji na lewarze o skali największej w historii ludzkości. Co będzie gdy część spekulantów zacznie spłacać zaciągnięte kredyty?