Dzisiaj ukazał się mój tekst w Dzienniku Gazecie Prawnej, który podsumowuje argumenty za ożywieniem w drugiej połowie roku, i przeciw. Konkluzja jak w tytule.

Dodam jeszcze do argumentów wymienionych w tekście, że Niemcy odrzucili nawoływania do zwiększenia popytu w swoim kraju, żeby wyciągnąć FPIIGS z recesji i szykują dalsze ograniczenia wydatków i zbilansowany budżet, a partia nawołująca do wyjścia Niemiec ze strefy euro, założona przez profesorów ekonomii, może sporo namieszać w tegorocznych wyborach. Dodatkowo ostatnie dane o produkcji przemysłowej potwierdzają moją tezę, że rynki oderwały się od rzeczywistości.  Idą ciekawe czasy, za jakiś czas będziemy testować “whatever it takes”.