Pojawiło się kolejne badanie koniunktury, tym razem kwartalny wskaźnik koniunktury w handlu detalicznym opracowywaany przez IRG SGH. Jego zaletą jest między innymi to, że ma długą historię, więc można ocenić jak jest źle lub dobrze. Poniżej cytat z raportu:

“Koniunktura w handlu w I kwartale 2013 roku w stosunku do IV kwartału 2012 roku uległa po raz kolejny pogorszeniu. W ciągu kwartału wartość wskaźnika koniunktury zmniejszyła się o 0,1 punktu i obecnie wynosi -9,8 punktu. Wskaźnik koniunktury w I kwartale 2013 roku jest jednak znacznie niższy w porównaniu do wartości sprzed roku (wyniosła ona bowiem 0,6 punktu) oraz do średniej dla tego okresu dla ostatnich dziesięciu lat (wynosi ona -1,5 punktu)” – głosi komunikat. Na uwagę zasługuje fakt, iż jest to najniższy wskaźnik koniunktury odnotowany dla tego okresu od 2000 roku, podkreśla instytut.”

Wniosek, recesja w konsumpcji pogłębia się, inwestycje się załamały (na co wskazuje tonąca produkcja budowlana), lepsza sytuacja w Niemczech może ratować nasz eksport netto, ale przy tak silnym spadku popytu wewnętrznego recesji nie unikniemy. Za 12-18 miesięcy dodatkowo czeka nas klif fiskalny ponieważ dług publiczny liczony unikalną w skali świata metodą podwójnego netto wicepremiera (gratulacje) Rostowskiego przekroczy 55 procent PKB. Ale rząd/Sejm zamiast o metodach uniknięcia klifu fisklanego woli debatować o wejściu do euro i związkach partnerskich.