W czwartek ukaże się mój cotygodniowy felieton w Dzienniku Gazecie Prawnej, tym razem jest to komentarz do faktu, że pomimo wpompowanie z hiszpański system bankowy dodatkowych 100 mld euro panika się nasila. Tytuł: Euroman (czyli Eurowy narkoman) już nie reaguje na małe dawki narkotyku. Poniżej fragment:

“Zbliża się decydujący moment, bo pacjent z powodu zbyt małych dawek zaczyna wpadać w szał i może sam sobie zrobić krzywdę, albo nawet zagrozić innym. Dlatego z pewnością decyzja zostanie podjęta w ciągu najbliższych miesięcy. Oczywiście jedyną instytucją w strefie euro, które dysponuje odpowiednią dawką eurowego narkotyku jest EBC. Jeżeli zapadnie decyzja, żeby podać narkomanowi nową dawkę, to będzie oznaczało konieczność wydrukowania kilku bilionów euro, za które EBC kupi od banków strefy euro jakieś aktywa, prawdopodobnie takie których nikt inny nie chciałby kupić. Ale jeżeli kupuje się za wydrukowane pieniądze, to przecież można przepłacić nawet 10 razy, w końcu dokona się wymiana papier za papier, czyli nic nie warte, śmieciowe obligacje niektórych rządów na (wkrótce) nic nie warte banknoty euro. To jest taka sama transakcja jak w znanym dowcipie o bacy, od którego turysta chciał kupić psa. – Ile chcecie baco za tego owczarka. – Milion – mówi baca. – Czyście zwariowali – wzrusza ramionami turysta i rusza w drogę. Ale za dwa dni wraca i widzi że psa nie ma. – A gdzie pies – pyta. –Już nie mam, dostałem za niego milion – odpowiada baca. – Jak to – turysta wybałusza ze zdziwienia oczy. – Zamieniłem na dwa koty po pięćset tysięcy – mówi baca i szeroko się uśmiecha zadowolony.

No właśnie, baca zamienił psa na dwa koty i ciągle wydaje mu się że jest milionerem. Jeżeli euromatoły będą dalej dokonywały takich transakcji, to będzie im się wydawało że są bogaci i zdrowi i że wszystko jest w porządku. I ta iluzja będzie trwała tak długo, dopóki baca nie pójdzie do banku po sto tysięcy kredytu pod zastaw kota, wtedy przekona się że wcale nie jest milionerem.”