W sobotę ukaże się mój felieton w Rzeczpospolitej pt. “Szwecja widziana oczami ekonomisty”  Poniżej fragment:

“[…] Komunikacja publiczna jest świetnie rozwinięta i bardzo wygodna. Bilety można kupić sms-em, jednorazowe i okresowe. W tramwajach nie spotkałem konduktora, być może taki zawód nie jest potrzebny w kraju o wysokim kapitale społecznym, po prostu każdy płaci za przejazd. […] Domy nie mają płotów, co jest kolejną miarą wysokiego kapitału społecznego. To jest szczególnie ważne dla Polski, gdzie całe pokolenia są wychowywane w modelu Kargula i Pawlaka, w naszym krajobrazie często widać działki na której nic jeszcze nie stoi, ale płot już jest. W Polsce powstają też liczne osiedla-getta, otoczone wysokim płotem, żeby nikt z ulicy nie wszedł. To pokazuje jak niski jest poziom zaufania i kapitału społecznego w Polsce.

Urzędy Skarbowe traktują podatników jak klientów, którym trzeba pomóc, a nie jak potencjalnych oszustów podatkowych. Problem abonamentu, którego u nas od pokoleń nie można rozwiązań w Szwecji rozwiązano bardzo prosto, jest wliczony do podatku. Inna sprawa, u nas od lat nie do załatwienia, to płacenie drobnej kwoty za wizytę u lekarza, oraz odgórny limit refundacji za wizyty lekarskie, po przekroczeniu którego trzeba zapłacić samemu.”

W piątek ukaże się mój felieton w Dzienniku Gazecie Prawnej pt. “Merllande stawia na wzrost”. Poniżej fragment:

“Oczywiście natychmiast pojawia się pytanie jak rząd robi wzrost. Bo jak firmy robią wzrost to wiadomo, inwestują w nowe moce wytwórcze, sprzedają więcej towarów i usług, zatrudniają więcej osób, które wydają zarobione pieniądze, generują nowy popyt i większy wzrost. Ale jak rząd robi wzrost? Ponieważ rząd nie ma własnych pieniędzy, ma trzy metody generowania wzrostu. Po pierwsze, może obniżyć podatki, zostawiając ludziom więcej pieniędzy w kieszeni. Wtedy ludzie być może wydadzą te pieniądze na nowe lodówki, samochody i obiady w restauracjach, i gospodarka będzie szybciej rosnąć. Rząd może też zwiększyć wydatki , na przykład zatrudnić nowych urzędników, którzy dostaną pensje i je wydadzą na lodówki, samochody i obiady w restauracjach. Albo rząd może zwiększyć wydatki budując nowe drogi, na tych budowach będą pracowali ludzie, którzy zarobione pieniądze wydadzą na samochody, lodówki i obiady w restauracjach. Proste prawda?.”