Ponieważ grupa medialnych uspokajaczy ogłosiła zbliżający się koniec kryzysu, zatytułowałem mój czwartkowy felieton w Dzienniku Gazecie Prawnej  “Koniec kryzysu widać już na horyzoncie”. Fragment poniżej:

Za komuny był taki dowcip. Towarzysz z organizacji wojewódzkiej jedynie słusznej partii przyjeżdża do miasteczka, gdzie na rynku spędzili mieszkańców, żeby posłuchali co towarzysz ma do powiedzenia. – Naród z partią! – krzyczy towarzysz do szczekaczki. Oklaski. – Partia z narodem! – krzyk przeplata się gulgotem a oczy prawie wyskakują mu z orbit. Oklaski.  – A dobrobyt widać już na horyzoncie – zapowiada. Cisza. – Dlaczego nie klaszczą – pyta zaniepokojony towarzysz województwa. Po krótkiej naradzie przewodniczący organizacji partyjnej w miasteczku odpowiada – nie wiemy co to jest horyzont. Towarzysz też nie wiedział, nie miał tego na szkoleniu. Natychmiast wysłano sekretarkę do miejscowej biblioteki, żeby sprawdziła co oznacza słowo horyzont. Migusiem obróciła, bo obrotna była dziewucha. Podaje karteczkę towarzyszowi, który zadowolony wyjaśnia: Horyzont – to taka linia która się oddala w miarę zbliżania.”

Dzisiaj ukazał się raport Banku Światowego o perspektywach globalnej gospodarki w latach 2012-2013. Poniżej cytat z informacji prasowej Banku Światowego, skoro dali akurat ten cytat to chcieli na niego widocznie zwrócić uwagę:

“An escalation of the crisis would spare no-one. Developed- and developing-country growth rates could fall by as much or more than in 2008/09”.

Po polsku to oznacza: “dalsze nasilanie się kryzysu może doprowadzić do tego, że wzrost gospodarczy w krajach rozwiniętych i rozwijających spadnie bardziej niż w latach 2008-2009. Nikt nie zostanie oszczędzony“. W raporcie jest też napisane, że działania z obszaru polityki fiskalnej i pieniężnej będą tym razem znacznie mniej efektywne niż w 2009 roku, z oczywistych względów, zatem okres wolnego wzrostu będzie dłuuuuuuuugi.

Raport na stronie 3 dodaje ostrzeżenie, które jest ważne dla Polski. Jeżeli banki w krajach rozwiniętych będą zmuszone sprzedać swoje spółki córki w krajach mniej rozwiniętych (np. w Polsce – moje przypomnienie) wówczas giełdowe wyceny banków z kapitałem zagranicznym i banków krajowych mogą gwałtownie spaść, pogarszając wskaźniki adekwatności kapitałowej i prowadząc do dalszego ograniczenia kredytu. Przypomnę, że region o największym udziale kapitału zagranicznego w sektorze bankowym na świecie to Europa Środkowo-Wschodnia, więc ten efekt będzie mocno odczuwalny w naszym regionie, również w Polsce.

Jeszcze raz przypominam moją prognozę WIG20: w 2012 roku będzie trzycyfrowy. A sektor bankowy ma duży udział w WIG20.

Najpierw Eurogeddon, potem Developeddon, potem Globalgeddon. Tak ostrzega Bank Światowy, dla którego jest to scenariusz ostrzegawczy. Dla mnie to scenariusz podstawowy.

Poniżej wykres z najnowszego raportu Banca Italia, który pokazuję wczesne początki run-u na banki we Włoszech.

Italy_deposits