Oprocentowanie włoskich obligacji rządowych przekroczyło 7%, pomimo zaklęć wypowiadanych przez polityków, międzynarodowe instytucje finansowe i pomimo interwencji EBC. Ten wzrost rentowności nastąpił po tym, jak jedna z instytucji dokonujących obrotu obligacjami zażądała większych depozytów zabezpieczających od firm które za ich pośrednictwem handlują obligacjami Włoch.

Co będzie dalej. Na razie brutalnie realizuje się mój scenariusz wydarzeń, przewidziany prawie 2 lata temu. Kolejnym wydarzeniem w tym scenariuszu jest upadek Rzymu a potem upadek włoskiego i francuskiego systemu bankowego. Banki będą wymagały nacjonalizacji, tylko skąd rząd Włoch weźmie na to pieniądze skoro sam bankrutuje.

W tej chwili jedynym dostępnym działaniem, które na jakiś czas może powstrzymać panikę na rynku są masowe interwencje EBC. Ale tutaj zostało policzone, że EBC może skupić jeszcze jakieś 150 mld euro obligacji zanim zamieni się w potężną prasę drukarską, co może doprowadzić Niemców do wściekłości. Zatem EBC naboi ma niewiele i jak puści serię to starczy na krótko. A pamiętajmy, że bankowe szczury masowo uciekają w Włoch, Grecji, Portugalii i Hiszpanii, i jeszcze się z tego cieszą, co pokazują konferencje prasowe kolejnych banków pokazujących wyniki za III kwartał.

Moim zdaniem na skutek błędnej polityki zapobiegania kryzysowi w strefie euro osiągnęliśmy taki punkt utraty zaufania, że już nie ma powrotu. Teraz nie warto już zajmować się wieloma scenariuszami, trzeba założyć że będzie ciężki kryzys finansowy i do tego dostosować działania, swoje osobiste i swojej firmy.

Przypominam, że w takich czasach “CASH IS KING”.

Wniosek, jedyną zaporą między teraz a upadkiem sektora bankowego w kilku krajach Europy zachodniej jest Super Mario. Czas na jego ruch!

Pisałem o tym wielokrotnie, ale dla porządku dodam. Nawet jak Super Mario zacznie drukować jak oszalały, to rynki uspokoją się na chwilę, do publikacji danych o spadku PKB Włoch. I znowu będzie panika.

Jedynym skutecznym sposobem uratowania strefy euro jest mój pomysł NOWEGO EURO. Ale jak politycy unijni to zrozumieją to już będzie za późno.