1 września. Znowu trzeba wstać o szóstej, zrobić dzieciom kanapki do szkoły a potem porozwozić. Po kilku dniach człowiek przywyknie, jak co roku. Chyba się przejmujemy bardziej niż kiedyś nasi rodzice. Sam chodziłem do szkoły nr 141 na ulicy Szaserów na warszawskim Grochowie. Od piątej klasy sam się ekspediowałem do szkoły, zresztą była blisko, parę kroków. Bo mama wtedy już stała od dwóch godzin w sklepie za ladą. Moja szkoła miała patrona majora Henryka Sucharskiego, dowódcę na Westerplatte, a hasło szkoły brzmiało “Pierwsi w walce, pierwsi w nauce”. Z tym w szkole różnie bywało, jak to na Pradze, ale ja się zawsze dobrze uczyłem, na koniec ósmej klasy średni 5.0 (najwyższa). Więc jako jeden z niewielu w praktyce hasło szkoły realizowałem. Jeszcze w klasie świetnie uczyła się  Dorota, teraz jest wziętą dentystką dziecięcą, tylko ona była bardzo grzeczna i płakała jak dostała 4+, a ja byłem, jak mawiali nauczyciele, zdolny łobuz. Trochę tej praskiej charakternej duszy zostało mi do teraz.

Przed chwilą przyszła do mnie córka Asia, zaczęła czwartą klasę, i zażądała większego tornistra, bo w stary się nie mieści. Faktycznie, mają tyle książek, że tornister waży chyba z 10 kilo. To nie jest w porządku, bo po pierwsze trzeba wydawać co roku majątek na książki, a po drugie dzieci mają potem krzywy kręgosłup.

Za moich czasów realizowaliśmy znacznie bardzie zaawansowany program, klasy też były duże, a tornistry lżejsze.  Coś z tym trzeba zrobić.

Rozpisałem się o szkole, a tymczasem trzeba prowadzić kampanię do Senatu. Osoby zainteresowane pomocą w kampanii proszę o kontakt z szefową mojego sztabu wyborczego, Elą Kwiecińską, tel. 602  264 653,  email:  elzb.kwiecinska (małpka) gmail.com

Jutro ukażą się moje dwa artykuły, w Rzeczpospolitej cotygodniowy felieton, tym razem na temat roli Senatu i zmian w izbie wyższej które należy przeprowadzić, oraz wywiad z Polska The Times, odpowiadam na pytanie jakie 10 reform był przeprowadził gdybym był premierem.  W piątek rano będę w radio WNET (internetowe) o 8:10. Ukazał się też mój wywiad w Gościu niedzielnym.

W telewizji publicznej jest cenzura, jeszcze 2 miesiące temu miałem co najmniej jedną wypowiedź tygodniowo w sprawach ekonomicznych i finansowych. Teraz cisza, a jeden redaktor powiedział że taka jest decyzja “góry”. To są właśnie mechanizmy działania demokracji medialnej, która ma tyle wspólnego z demokracją, co krzesło elektryczne z krzesłem.