Ponieważ sprawy w Polsce mają się nie najlepiej, co ekonomiści już widzą a reszta społeczeństwa odczuje na swoim portfelu za kilka lat warto przypomnieć list otwarty, który wystosowali ekonomiści w listopadzie 2009 roku.

Poniżej fragment tego listu:

Z najwyższym niepokojem odbieramy zapowiedzi Pana rządu dotyczące działań w obszarze finansów publicznych planowanych w 2010 roku. Trudno wśród nich znaleźć prawdziwych reform, które stworzyłyby warunki do pomyślnego rozwoju Polski. Są natomiast działania, które w dłuższym okresie mogą doprowadzić finanse publiczne do załamania. Narażają też całe pokolenia przyszłych emerytów na niskie emerytury i niski poziom życia. Do tych propozycji zaliczamy w szczególności zasilenie budżetu państwa środkami z Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz propozycję przesunięcia znacznej części składki z drugiego filara systemu emerytalnego z powrotem do ZUS.”

Wśród osób, które nie tylko podpisały ten list, ale inicjowały jego powstanie jest dr Bogusław Grabowski. Dlatego ze zdziwieniem przeczytałem wywiad z dr Grabowskim w dzisiejszej Gazecie Wyborczej, w którym popiera plany rządu dokonania demontażu systemu emerytalnego. Co więcej, nazywa on obrońców systemu emerytalnego marksistami, zapominając, że razem ze mną był w pierwszej linii obrońców reformy emerytalnej rok temu.Na ten wywiad w tej samej Gazecie odpowiada prof. Marek Góra.

Chętnie bym usłyszał, co się zmieniło w ciągu roku, że dr Grabowski zmienił poglądy o 180 stopni. Oczywiście znam powiedzenie lorda Keynesa, że jak zmieniają się fakty to zmieniają się poglądy. Jednak fakty są takie same, tak jak oceniali je ekonomiści rok temu, czyli mamy rząd który unika reform i chcąc zapewnić sobie popularność dzisiaj pozbawia miliony ludzi szans na emerytury jutro.

Bardzo mnie niepokoi, że w momencie w którym bankrutuje Irlandia, kostki domina ruszyły a w kolejce w kolejce czekają Portugalia i Hiszpania, rząd zamiast ogłosić pakiet reform uodparniających Polskę na zarazę kryzysu fiskalnego, podejmuje działania osłabiające odporność organizmu.