Wybory prezydenckie się odbyły, przed nami wybory samorządowe (jesień 2010) i parlamentarne (jesień 2011). Zajmuję się zawodowo analizą polityki gospodarczej od ponad 15 lat, na bazie tego doświadczenia prognozuję, że nie będzie żadnych reform, które przyniosłyby obniżenie deficytu budżetowego w 2011 roku, wszystko będzie wyrzucone poza rok wyborczy. Natomiast oczekuję kreatywnej księgowości w sektorze finansów publicznych na niespotykaną skalę w historii Polski, mimo że już teraz trudno się połapać o o chodzi. Przypomnę wyrzucenie długu publicznego  do Krajowego Funduszu Drogowego, pożyczanie przez ZUS w bankach (to znamy od 1999 roku), ale nowością jest pożyczanie ZUS  od Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz pożyczanie ZUS od budżetu. W 2011 roku kluczem będzie PPP (partnerstwo publiczno-prywatne), które ma sens w wielu krajach, ale u nas będzie wykorzystane do bezsensownego przerzucenia deficytu z 2011 roku na przyszłe lata.

Od dwóch lat rząd oszukuje naród i wmawia Polakom, że jest dobrze. A tymczasem sytuacja w finansach publicznych jest dramatyczna i nie planuje się żadnych realnych reform. Mówi się o regule wydatkowej, więc wyjaśniam na czym ta reguła polega:

  • wyobraźmy sobie, że gotujemy wrzątek w garnku z hermetyczną pokrywką, na której jest obejma i śruba, które dociskają pokrywkę. Od dwóch lat podkręcamy gaz, więc ciśnienie w garnku jest wysokie, ale jeszcze jakoś się trzyma. Ale przychodzą wybory prezydenckie i mocno podkręcamy gaz (ulgi dla studentów, zaniechanie reformy KRUS i emerytur mundurowych etc.). Na to minister Rostowski mówi, że on mocniej przykręci śrubę w obejmie, żeby pokrywka mocniej przylegała. Każdy kto ma trochę wyobraźni widzi, że niedługo ciśnienie rozsadzi garnek i wybuch narobi szkód, ale minister twardo upiera się że najlepszym sposobem jest dokręcenie śruby o kolejne dwa obroty. Tymczasem przed wybuchem zabezpieczy nas tylko zakręcenie gazu w palniku (prawdziwe reformy), a i to może nie zadziałać jeżeli nastąpi za późno i ciśnienie w garnku już będzie za wysokie.

Tyle na temat reguły wydatkowej, która w mojej ocenie narobi mnóstwo szkód, jeżeli nie zakręcimy gazu, a na to się nie zanosi bo idą kolejne wybory. Tylko przypomnę, że w 2009 roku, gdy rząd okłamywał ludzi że oszczędza, wydatki sektora finansów publicznych wzrosły o 10 procent a liczba zatrudnionych w administracji publicznej wzrosła o 26,000 osób.

Poniżej kilka linków do artykułów i nagrań na temat stanu finansów publicznych i obietnic wyborczych: