Po trzech seriach silnych obniżek stóp procentowych w ciągu ostatnich miesięcy perspektywy globalnej gospodarki ciągle są nieciekawe. Rynki kredytowe zamarły, premia za ryzyko jest tak wysoka, że poziom stóp procentowych banku centralnego czy niski poziom rządowych krzywych dochodowości przestał mieć znaczenie, kredyt i tak pozostanie rzadkim dobrem i będzie potwornie drogi.

W tej sytuacji polityka pieniężna powinna skupić się na zarządzaniu ryzykiem, czyli na ograniczeniu prawdopodobieństwa wystąpienia złego scenariusza globalnej stag-deflacji. Wszystkie największe banki centralne świata przyjęły taką strategię, i nie ma zbyt wielu powodów żeby Narodowy Bank Polski zachowywał się inaczej. W sytuacji gdy prognozy wzrostu na kolejne dwa lata są obniżane do 1-2% ( a ci którzy prognozują jeszcze około 3 procent wkrótce obniżą swoje prognozy), realna stopa procentowa nie powinna być wyższa niż 1 procent, co wobec inflacji oczekiwanej na poziomie 2-3% oznacza, że nominalna stopa procentowa NBP nie powinna być wyższa niż 3.5-4%. Dlatego RPP powinna moim zdaniem na najbliższym posiedzeniu w grudniu obniżyć stopy jednorazowo do poziomu 4%, czyli o 175 pb. Oczywiście aby tak zrobić Rada musi odejść od stosowanej od wielu lat polityki małych kroków. Rada powinna też traktować dane o wzroście PKB i płac w 2008 roku jak zamierzchłą przeszłość, jako szum który raczej przeszkadza niż pomaga w przewidywaniu przyszłej koniuktury. W USA jeszcze kilka miesięcy temu hipermarkety były pełne kupujących, dzisiaj, według relacji moich znajomych, na parkingu na którym kiedyś stało tysiąc samochodów, teraz stoi kilkanaście, a sprzedawców jest więcej niż kupujących pomimo okresu świątecznego. W Polsce na razie mamy tłumy, ale sytuacja zmieni się radykalnie w ciągu kilku miesięcy, co sygnalizują wskaźniki koniunktury.

Jeżeli nie obniżymy szybko stóp procentowych to ryzykujemy, że wraz z nasileniem się kryzysu kredytowego w pierwszej połowie przyszłego roku gospodarka silnie zwolni. Jeżeli się mylę, i wzrost będzie silniejszy a rynki kredytowe odżyją (chciałbym bardzo, ale to moim zdaniem niemożliwe) to Rada będzie mogła podnieść stopy procentowe po kilku miesiącach. Dzisiaj pilnie potrzebujemy polisy ubezpieczeniowej od recesji.

W obawie przed deflacją banki centralne i rządy świata przyjęły strategię wykreowania globalnej inflacji (Kenneth Rogoff pisał niedawno że wskazana byłaby globalna inflacja na poziomie 6%) która pozwoliłaby zmniejszyć realną wartość szybko rosnącego długu (zarówno w bilansach banków jak i długu publicznego). Jeżeli jakiś kraj “wyłamie” się z tej gry i utrzyma wysokie stopy procentowe, to zostanie z olbrzymim długiem, który w stosunku do PKB będzie rósł na skutek wysokich realnych stóp procentowych i niskiego wzrostu PKB. Zobaczymy co zrobi Rada?